Wyobraźcie sobie dom, pełen pokoi, sypialni z łóżkami, jadalni ze stołami, gabinetami pełnymi biurek...
Wyobraźcie sobie, że jest on pełen gości, którzy oblegają wszystkie wolne miejsca, siedząc, leżąc, stojąc... Tak właśnie wygląda przepełniona ludźmi Ikea w Chinach.
Miałam wrażenie, że Chińczycy wyruszają do Ikei zwiedzać ją. Zabierają ze sobą całe rodziny, dzieci, rodziców, dziadków, rodzeństwo. Większość, w przeciwieństwie do mnie, ma ze sobą wielkie lustrzanki. Robią sobie zdjęcia w pięknie urządzonej kuchni, pokoju, łazience. Urządzają sobie pogaduchy rodzinne przy ikeowskich stołach. Oblegają sofy. Śpią (!) na łóżkach. Rozmawiają przez telefony. Słuchają muzyki. Wyobrażacie sobie to? Ja nie mogłam, póki sama nie zobaczyłam. Ale to jest prawda!
Restauracja w Ikei pełna jest gości, którzy jedzą zachodnie jedzenie pałeczkami. I zachowują się jak w chińskiej restauracji, jedząc głośno i długo.
Pchają się wózkami, nie patrzą, że właśnie Cię rozjechali... Zaglądają do Twojego wózka i oglądają rzeczy, które w nim masz... Zatrzymują się na środku drogi, by pobawić się telefonem...
Miałam wrażenie, że w chińskiej Ikei wcale nie rozchodzi się o zakupy, tylko o co?
Cóż... Wyprawa do Ikei w Chinach nie należy do najwspanialszych doświadczeń życiowych. Jednak warto to przeżyć, bo dzięki temu, już nigdzie tłum ludzi w Ikei nas nie zaskoczy. Zachęcam, jeśli zwiedzacie Chiny odwiedźcie Ikeę, koniecznie w weekend! :)
mnie męczy to stado u nas i zawsze miałam wrażenie, że gorzej być nie może! ... chciałabym to zobaczyć na własne oczy ;)
OdpowiedzUsuńheh ...
Niesamowite...!Niewyobrażalne...!W takim wypadku jestem rozczarowana brakiem zdjęć, moja Emmo!
OdpowiedzUsuńZatem doświadczeń przedziwnych będziesz mieć cała torbę;)
Ciepło pozdrawiam:)
Magda, tłumy u nas to nie są tłumy, wierz mi! ;)
OdpowiedzUsuńEwelajna, jak już zakupię wszystko, co powinnam wybiorę się do Ikei specjalnie, by porobić dla Was zdjęcia, obiecuję! :)
Mi też brakuje zdjęć! Ale pięknie to opisałaś. Trudno uwierzyć. Bardzo mi się podobają Chiny Twoim okiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ale szkoda ze nie ma dokumentacji foto. Masz bojowe zadanie, jeszcze raz z aparatem pojechać!
OdpowiedzUsuńCzy to prawda, że w pekińskiej Ikei ludzie wykorzystują łóżka do spania... i to nałogowo: "Każde łóżko w sklepie o powierzchni 43 tysięcy metrów kwadratowych jest zajęte przez dzieci i dorosłych śpiących pod przykryciami."
OdpowiedzUsuńImoen, folkmyself, no musicie mi wybaczyć brak fotorelacji, same rozumiecie, szał zakupów itd... nadrobię, postaram się!
OdpowiedzUsuńKup-z-Ikei, w pekińskiej nie byłam, ale w szanghajskiej na własne oczy widziałam, że zdarzało im się przysnąć na wygodnym łóżku :) no cóż trzeba testować, prawda? ;P
Prawda, prawda :)
OdpowiedzUsuńEmmo, jeśli kiedyś będę w Chinach to na bank odwiedzę sklep IKEA, dzięki Tobie :) Pięknie to opisałaś, ja to widzę oczyma wyobraźni.
Właśnie możę chodzi o doświadczenie życiowe, które dla nas jest "takie sobie"? O poczucie odrobiny luksusu (?) Tak zgaduję..
OdpowiedzUsuńYba, mam więc nadzieję, że uda Ci się wtedy zobaczyć same śpiące perełki :)
OdpowiedzUsuńAtria, nie wiem, poczucie się, jak w europejskim świecie chociaż przez chwilę? też zgaduję :)
Jestem zachwycona każdym zdjeciem, które pokazałaś ! Moze dlatego, ze nie ma tu cukierkowego piękna, tylko samo życie, prosto z ulicy. Te ogrody, stare pagody..wow ! szkoda tylko, ze tam tak tłoczno, a może to tez ma swój urok ;)
OdpowiedzUsuńIkea ciekawa :)) a tak na marginesie zazdroszcze Ci, ze tam jesteś, zawsze chciałam zwiedzić Chiny, Japonię i Indie. pozdrawiam.ewka
etrala, och Indie też mi się marzą, a dla odmiany o Chinach nigdy nie śniłam... takie to życie jest przewrotne :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa i życzę spełnienia podróżniczych marzeń!
a tak swoja droga, to czy jest duzo Chinczykow mowiacych po angielsku??
OdpowiedzUsuńzdecydowanie mogę powiedzieć, że angielski nie jest ich najmocniejszą stroną... niestety...
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny! :)